1. Okolica Huty Lubyckiej

Cz I


Przydrożne, polne krzyże stojące przy drogach, dróżkach i miedzach Roztocza. Jest ich naprawdę masa i na całym Roztoczu można by je było liczyć w tysiącach sztuk. Dokładając do tego jeszcze krzyże na starych cmentarzach czy przycerkiewne, to ilość ich by się znacznie zwiększyła.
Duża część z nich stoi przy głównych drogach, domostwach i jako tako dba się o nie, niestety bardzo często nieudolnie. Teraz stoją wymalowane farbami olejnymi ozdobione sztucznymi wiankami. Jednak część została zapomniana i znika na zawsze. Nie każdy ma tyle szczęścia jak te co dostały się w ręce chłopaków z GERP (GERP – Grupa Eksploratorów Roztocza Południowego) i zostały postawione na „nogi”. Szkoda że w najbliższej okolicy nie ma takich bezinteresownych działaczy i fachowców by postawić te które jeszcze można.
Niestety, części już się nie da odbudować i przywrócić im ich świetność.
Z drugiej strony, ciekawe na pewno są historie pojawienia się tych krzyży, każdy posiada inną, jedne powstały z wdzięczności inne pokutne jeszcze inne tylko religijne. Szkoda że historii tych już nie uda się wysłuchać.
Na początek 3 różne zimowe sztuki, z wczorajszego wypadu. Ciężko przemierzać po kolana w śniegu by do nich dotrzeć.

Krzyż postawiony na wzgórzu za Hutą Lubycką, jeden z częściej fotografowanych krzyży na Roztoczu.
piękny widok w czasie dojazdu jak krzyż wyłania się się za zakrętu, jak i widok na Roztocze południowe gdy już się stanie na szczycie.

Drugi krzyż zdecydowanie mniej rzuca się w oczy, stoi w polu z dala od drogi, gdy rośnie zboże jest praktycznie niewidoczny pomiędzy wsią Łazowa i Rudki. Już dość znacznie przechylony, jeśli nie pomoże mu się za kilka lat wywróci się i zostanie rozbity ciągnikiem z pługiem bądź podobnym sprzętem.

Trzeci okaleczony znika prawie na przeciw poprzedniego po drugiej stronie drogi.
Nie wiem czy jeszcze jakieś resztki spoczywają pod śniegiem czy już tylko przetrwał ten kikut.

Krzyży po drodze było jeszcze kilka, jednak reszta jakoś bardziej jest doglądana przez miejscową ludność.
Wędrując po tych zimowych polach spotykamy nie tylko krzyże ale i widoczki które coraz rzadziej mamy okazję oglądać na żywo ;).

Cz II


Wyszło słoneczko, więc czas na wielkanocny poniedziałkowy spacerek, który przerodził się w kilkugodzinny marsz po roztoczańskich lasach i polach.

Niestety spotyka się też i inne pomniki, nieraz nie jestem w stanie pojąć ludzkich działań, co by o tym nie powiedzieć jest to niezrozumiałe zachowanie dla mnie.

Na zakończenie tej drugiej części, widoczek na dębickie pola i wiatraki

Dodaj komentarz