Kopce ziemne pod Werchratą i Horyńcem

Artykuł opublikowany w 53 nr Gazety Horynieckiej jako uzupełnienie do artykułu Pana Krzysztofa Woźnego zamieszczonego w numerze 49 wspomnianej gazety.

W 49 numerze Gazety Horynieckiej znalazł się tekst Pana Krzysztofa Woźnego opisujący tajemniczy kopiec pod Werchratą. Teoria, że może być to kurhan tatarski, co miało być potwierdzone badaniami archeologicznymi, została odrzucona na podstawie właśnie braku takich badań w tym miejscu. Kolejnym założeniem jest powstanie tu kopca na cześć marszałka Józefa Piłsudskiego, tak on jest też dzisiaj nazywany. Usypany zostać miał przez żołnierzy jarosławskiej jednostki wojskowej w 1927 roku, sprowadzonych do Werchraty w czasie lokalnego konfliktu pomiędzy ludnością polską i ukraińską, po wprowadzeniu do szkół języka polskiego. Wojsko miało zapewnić gwarancję bezpieczeństwa ludności polskiej zamieszkałej w okolicy. Szacunek, jakim był obdarzony Józef Piłsudski przez żołnierzy w młodej odrodzonej Polsce oraz, by dać przykład patriotyzmu i jednocześnie zapewnić zajęcie żołnierzom, sprawia, że pomysł usypania kopca przez nich jest wielce prawdopodobny. Być może potwierdzi to kwerenda w archiwach wojskowych, jaka miała zostać zlecona przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Horynieckiej. W gazecie nie wspomniano jednak, że w bezpośrednim sąsiedztwie kopca znajdował się również obóz wojskowy, a teren przy kopcu mógł pełnić funkcję placu apelowego. Zachowane do dzisiaj ślady obozu znajdują się po drugiej stronie asfaltowej drogi około 200 metrów w stronę Werchraty. Odnaleźć tu możemy wykopane w rzędach zagłębienia w ziemi, ułożone w równych odległościach od siebie. Są to najprawdopodobniej pozostałości po prowizorycznych ziemiankach. Większe wykopy posiadają jeszcze charakterystyczne dodatkowe, podłużne zagłębienie, poprowadzone przez środek wykopu do widocznych jeszcze śladów wyjść, skierowanych zawsze w kierunku rozdzielającej rzędy ziemianek drogi. Po zachodniej stronie znajduje się jeden rząd mniejszych wykopów, około 25 sztuk, po wschodniej stronie w dwóch rzędach odnaleźć możemy 30 dużych wykopów i w północnej części duże zbiorowisko około 20 kolejnych mniejszych i większych takich zagłębień. Istnienie w bezpośrednim sąsiedztwie kopca obozu wojskowego nie potwierdza usypania go przez żołnierzy, ale założenie to czyni bardziej prawdopodobnym. Dodatkowo, pojawiająca się w tekście nieścisła informacja o stacjonującym tu w tym czasie pułku bądź kompanii, może zostać choć trochę zweryfikowana na podstawie właśnie zachowanych śladów obozu. Mało jest prawdopodobne stacjonowanie tu pułku wojska liczącego wtedy blisko 3000 żołnierzy. Raczej jeśli już, to mogły być maksymalnie 2-3 kompanie liczące po około 200 osób każda.

Zastanawiająca jest sytuacja, czy takie niepokoje w tym czasie i interwencje wojska pojawiły się tylko pod Werchratą, czy może miały regionalnie szerszy zasięg, bo być może historia pobytu wojsk pod Werchratą łączy się jeszcze z innym niedalekim miejscem.

Od jakiegoś czasu poszukiwałem pod Horyńcem-Zdrój mogiły z okresu wielkiej wojny. Informacja o niej znalazła się w „Planie urządzania lasu, programie ochrony przyrody dla Nadleśnictwa Lubaczów”. Podane jest, że w Leśnictwie Czerwinki pod wymienionym numerem oddziału leśnego, znajduje się mogiła z czasów I wojny światowej.

Na wskazanym terenie pierwsze co rzuca się w oczy, to otoczony już solidnymi drzewami nieduży kopiec, raczej usypany rękami człowieka. Żaden inny element nie pasował do poszukiwanej ewentualnej mogiły. Kopce w tym czasie usypywało się raczej na dużych zbiorowych mogiłach a nie pojedynczych, a takiej się tu raczej spodziewałem. Kopiec ma ponad 2 metry wysokości i około 15 metrów średnicy. Kopce tej wielkości na Roztoczu nie są czymś niezwykłym, często pełniły rolę znaków granicznych, jednak podczas kolejnego wyjazdu spotkałem w tym rejonie bardzo sympatyczną starszą panią, która opowiedziała, że w tym lesie nie ma innej mogiły, a ten kopiec, kiedyś wyższy, to nie mogiła. „Został usypany czapkami przez żołnierzy, którzy tu obok mieli obóz”. Trudno było określić w rozmowie okres powstania i o której wojnie rozmawiamy. Po określeniu, że chodzi o polskich żołnierzy a pobliski obóz, o którym rozmawiamy nie był obozem jenieckim, można by rzec I i II wojna światowa odpadła. Również syn starszej pani spotkany w lesie potwierdził, że nie chodzi na pewno o II wojnę światową, a jak pamięta opowiadania, kopiec powstał w czasie I wojny światowej i został usypany przez polskich nie austro-węgierskich, jak sugerowałem, żołnierzy. Bardzo często konflikty poprzedzające II wojnę światową przypisywane są I wojnie i chyba tu też mamy taką sytuację. Wspomniany obóz, a właściwie jego zachowane ślady, bardzo przypominają te spod Werchraty, tu również w dwóch równych rzędach wybudowano 52 ziemianki i 4 kolejne w trzecim rzędzie. Ciągną się one w linii prostej prawie pół kilometra. Przed nimi znajduje się droga, za którą znajduje się 5 kolejnych małych wykopów ułożonych w rzędzie. Kształt wykopów jest również identyczny, jak tych w Werchracie. Wyjścia wszędzie ułożone są tak samo, co sugerować by mogło ten sam okres powstania i tą samą przynależność armijną. Tu jednak małe ziemianki znajdują się pomiędzy większymi rozdzielając je na mniejsze grupy. Pomiędzy kopcem, a obozem utworzono dodatkowy rząd kolejnych 14 małych ziemianek tworzących z pozostałymi literę L.

Wykluczając z okresu powstanie kopca i obozu obie wojny światowe, pozostały tylko dwa konflikty, które mogły sprowadzić w okolicę większe grupy wojska. Wojna polsko – zachodnio ukraińska z 1918-1919 roku i wojna polsko – rosyjska z 1919-1921 roku. Ale mając świadomość sytuacji, jaka miała miejsce pod Werchratą, można pokusić się o założenie, że kopiec ten mógł powstać w tym samym czasie i został usypany nawet przez tą samą jednostkę z Jarosławia. Być może dla uspokojenia sytuacji w regionie wysłano nie jeden, a kilka oddziałów wojska, jeden stacjonował w Werchracie, a drugi pod Horyńcem. W linii prostej jest to niewielka odległość, tylko 15 kilometrów, a rozdźwięk o większych grupach wojska na pewno wywoływał większy respekt wśród ludności cywilnej. Czy wspomniany tu drugi kopiec był również poświęcony Marszałkowi, nie wiadomo, ale jest to bardzo prawdopodobne.

Do kopca najprościej trafić idąc do samego końca leśnej ścieżki biegnącej w głąb lasu, a zaczynającej się przy kamiennym krzyżu przed Wólką Horyniecką. Na końcu dróżki po lewej stronie odnajdziemy kopiec, a po prawej wspomniane pozostałości po obozie.

Z miejscem tym związane są również legendy, jakie można usłyszeć od lokalnych mieszkańców. Najstarsza mówi o pobliskim dworze, w którym nie zachowywano wstrzemięźliwości w okresie Wielkiego Postu. Dwór pochłonęła ziemia wraz z jego właścicielem. W miejscu tym powstało mokradło, na którego wodach przez jakiś czas unosiła się czapka gospodarza. Obchodząc kopiec z lewej strony i idąc w głąb leśną ścieżką dotrzemy do podmokłego obniżenia terenu. Być może właśnie tu znajdował się wspomniany w legendzie dwór. Kolejną legendą związaną z tym kopcem, jest śmierć tureckiego chana, któremu poddani usypali grobowiec w kształcie kopca przy użyciu jedynie własnych czapek. Zarówno w lokalnych legendach, jak i w przekazie spotkanej starszej pani, przewija się jeden wspólny element łączący te trzy historie, jest to czapka. Jednak mało prawdopodobne, by to nią wzniesiono wspomniany kopiec.

Uzupełnienie

We wspomnianym okresie pod Horyńcem, a oficerowie w Horyńcu stacjonował 19. Pułk Piechoty Odsieczy Lwowa, być może to właśnie oni wznieśli wspomniany kopiec pod Wólka Horyniecką.

Dodaj komentarz